Czy kiedykolwiek zastanawiałaś się nad tym jak możesz zadbać o rozwój językowy swojego dziecka? A może zaczęłaś już kompletować anglojęzyczną biblioteczkę? Jeśli kochasz język angielski i książki to gorąco zapraszam Cię do lektury tego posta 🙂
Dlaczego jako główny argument za przystąpieniem do współpracy z wydawnictwem wymieniłam miłość do książek i języka angielskiego?
Bo jestem przekonana, że za większością udanych biznesów stoi ogrom pasji i zaangażowania.
Ja przystąpiłam do Usborne spontanicznie (chociaż zwykle jestem osobą bardzo zorganizowaną i lubię planować z wyprzedzeniem). Od jakiegoś czasu „polowałam” na dobrej jakości, anglojęzyczne książki dla moich dzieci. Chciałam wprowadzać nowe słownictwo, a bez odpowiedniego kontekstu i ilustracji wydawało mi się to dosyć trudne. Złapałam się nawet na tym, że spędzając w domu dużą część dnia, używałam w kółko tych samych wyrażeń.
I tak pewnego dnia trafiłam na post Kasi (IG the_very_little_reader), w którym opisała swoje wrażenia po roku współpracy z Usborne. W tamtej chwili dosłownie doznałam „olśnienia” i pomyślałam, że to mogłoby być coś dla mnie.
Argumenty „za” były takie:
- mogę zamawiać książki dla moich dzieci z min. 24% rabatem
- dostaję Starter Kit dla osób dołączających (zestaw 18 książek o wartości 150 funtów) w duuużo niższej cenie
- mam pełny dostęp do wszystkich wydawniczych nowości i ofert specjalnych
- nie muszę wyrabiać żadnych norm sprzedażowych (jak chce zamawiam, jak nie, to nie)
- będę miała swoją mentorkę, która w razie potrzeby wesprze mnie swoim doświadczeniem
- jeśli tylko będę chciała, mogę zacząć traktować Usborne jak biznes, składać duże zamówienia i tym samym korzystać z większych zniżek
- zawsze mogę zrezygnować lub po prostu przestać zamawiać i po pół roku moje konto w Usborne wygaśnie automatycznie
To brzmiało dla mnie jak WOLNOŚĆ 🙂 A ja uwielbiam decydować o swoim czasie i wcale nie lubię trwonić pieniędzy (a książki po angielsku tanie nie są) więc po jednej nieprzespanej nocy, dołączyłam do wydawnictwa.
Przyznaję, że za każdym razem kiedy przychodzą do nas pudła z książkami czuję ekscytację i uwiebiam patrzeć jak moim dzieciom świecą się oczy na te wszystkie cudeńka.
Praktycznie zaraz po otrzymaniu zestawu startowego, zdecydowałam się pójść „na żywioł” i złożyłam gigant zamówienie, żeby ostrzymać zwrot włożonych środków w Starter Kit oraz odblokować możliwość składania dużych zamówień z atrakcyjnymi zniżkami – to było równoznaczne z założeniem działalności.
Jakie były argumenty „za” modelem biznesowym Usborne?
- mogę pracować kiedy chcę i ile chcę (oczywiście czas i zaangażowanie przekłada się na ekfekty finansowe)
- mogę zostać z moimi dziećmi w domu i pracować na tyle, na ile czas pozwoli
- zakładam własną działalność (możesz też prowadzić działalność nierejestrowaną) przy stosunkowo niewielkim wkładzie finansowym i stopniu ryzyka
- rozwijam się w dziedzinie, która od zawsze mnie interesowała (język angielski i nauczanie)
- dołączam do grona fajnych, wspierających się kobiet, do grup na fb, które tworzą osoby z doświadczeniem w sprzedaży i tytułach Usborne
- mam bazę materiałów i pomocy do prowadzenia zajęć w szkole
- uwielbiam wyzwania!
No dobra, a gdzie jest „haczyk”?
USBORNE to przykład markentingu wielopoziomowego (tzw. mlm = multi-level marketing), co oznacza tyle, że moja mentorka dostaje prowizję od mojej sprzedaży. Żeby było jasne, mi to zupełnie nie przeszkadza. Mentorzy w Usborne wkładają dużo czasu i wysiłku w prowadzenie nas za rękę, odpowiadanie na pytania, organizowanie szkoleń itp. Dzięki nim jest nam wszystkim po prostu łatwiej.
Jeśli chodzi o zarobki po pół roku współpracy z Usborne przyznaję szczerze, że droga od inwestycji do jej zwrotu trwała właśnie około pół roku. Sprowadziłam książki za kilkanaście tysięcy złotych i za podobną sumę sprzedałam. Zatem jak dotąd nie zarobiłam jeszcze żadnych pieniędzy, chociaż towaru na półkach mam sporo i mogę przypuszczać, że gdybym zajmowała się tylko sprzedażą książek, pewnie cieszyłabym się teraz zyskami.
Jak dużo czasu poświęcam na Usborne?
Książkami zajmuję się ok. 2 godziny dziennie. W okresie przedświątecznym zorganizowałam dwa stacjonarne kiermasze, które też były dla mnie ciekawym, ale pracochłonnym doświadczeniem. Większość książek sprzedałam jednak online.
Sam proces sprzedaży jest dość wymagający, bo jako Usborne Partners nie możemy założyć sklepu internetowego, nie możemy sprzedawać na portalach aukcyjnych itp. Polityką wydawnictwa jest docieranie bezpośrednio do klienta indywidualnego lub placówek edukacyjnych.
Coraz więcej osób sprzedaje książki za pomocą social mediów, ale jest też spora grupa partnerek, które preferują kontakt face-to-face i organizują kiermasze i pokazy. Zaistnienie w świadomości klientów jest moim zdaniem jednym z największych wyzwań w tej branży.
Książki Usborne są merytorycznie dopracowane, dlatego jako partnerka Usborne chcę doradzić i pomóc moim klientkom wybrać wartościowe tytuły z bogatej oferty wydawniczej.
Czemu to robisz?
Jak rozmawiam z innymi partnerkami Usborne to zauważam cechę wspólną – wszystkie „jaramy się” tymi książkami. Chcemy pokazać ludziom jak piękne i mądre tytuły mogą zaproponować swoim dzieciom, troszcząc się przy okazji o ich rozwój językowy. Zatem raczej nie chodzi tu o „wielkie pieniądze”. Ja mam ogromną satysfakcję z tego, że za moim pośrednictwem książki docierają do wielu domów i że zarówno dzieci jak i rodzice łapią przysłowiowego „bakcyla” do języka angielskiego 🙂 Uwielbiam moje klientki i nieustająco dziękuję za zaufanie, którym mnie obdarzają.
Czy na Usborne da się zarobić?
Jestem przekonana, że tak. Ale trzeba być przygotowanym na to, że na efekty trzeba będzie poczekać.
Jeśli spodobała Ci się opcja współpracy z Usborne możesz się zarejestrować za moim pośrednictwem:
https://orders.usbornebooksathome.co.uk/online/Register.php?passedrep=10022392
W razie jakichkolwiek pytań zapraszam do kontaktu na cupoftea.magda@gmail.com 🙂